Buduję relacje, nie zasięgi i virale. Introwertyczka w biznesie online – rozmowa z Aleksandrą Myszyńską

Rozmowa o tym, że można prowadzić spójny, sensowny biznes bez ciągłego bycia „widoczną”, grania pod algorytm i presji, że trzeba być wszędzie i robić wszystko. O modelu pracy, który pasuje do introwertyczki – i o tym, że skuteczność nie wymaga tańczenia w reelsach ani ścigania się na ceny. To początek historii o budowaniu biznesu w zgodzie ze sobą, nie według cudzych checklist. Bez skalowania na siłę, bez strategii, które obiecują szybki efekt, ale nie niosą realnej wartości. Wolniej, ale za to z jakością, spokojem i relacjami, które naprawdę mają znaczenie.

Kilka słów o naszej rozmówczyni:

Aleksandra Myszyńska – z zaangażowaniem i pasją wspiera małe biznesy online w codziennych technicznych zmaganiach. Robi strony internetowe, a także sklepy i landing page. Zajmuje się technicznym zapleczem newslettera oraz stałym wsparciem przy obsłudze stron i sklepów internetowych. Uwielbia to, co robi i nieustannie podnoszę swoje kompetencje. Ceni sobie sprawną komunikację i dotrzymywanie terminów. Jest odpowiedzialna i zorganizowana. Jej Klienci doceniają efektywną i skuteczną współpracę oraz szybkie reagowanie na zgłaszane problemy. Aleksandrę znajdziesz tutaj: https://www.aleksandramyszynska.pl/

Do posłuchania

Rozmowa do poczytania

Prowadząca: Cześć, cześć. Witam was serdecznie w kolejnym nagraniu z cyklu „Spotkania online”. Dzisiaj moją gościnią jest Aleksandra Myszyńska, z którą porozmawiamy na temat introwertyzmu, relacji, zasięgów i virali. Ale zanim do tego dojdziemy, Aleksandra, powiedz coś o sobie. Kim jesteś, z kim najczęściej współpracujesz i jak zaczęła się Twoja przygoda z biznesem online?

Aleksandra Myszyńska: Cześć, dziękuję za zaproszenie. Witam wszystkich, którzy będą nas oglądać i słuchać. Nazywam się Aleksandra Myszyńska. Wspieram przede wszystkim kobiety, które prowadzą biznes online w obszarze rozwoju osobistego i edukacji. Moje klientki to coachki, psycholożki, edukatorki – kobiety, które prowadzą biznes z misją pomagania. Szukają profesjonalnego wsparcia przy budowaniu i obsłudze swoich stron internetowych, sklepów, platform kursowych czy newslettera, ponieważ nie mają na to czasu, umiejętności, chęci, a czasami wszystkiego naraz.

Prowadząca: A jak zaczęła się Twoja przygoda z pracą z tą grupą docelową?

Aleksandra Myszyńska: O zmianie ścieżki zawodowej myślałam już od kilku lat. Katalizatorem była pandemia i związane z nią lockdowny, które mocno uderzyły w branżę, w której pracowałam. Wiedziałam, że muszę szukać innej drogi, która pozwoli mi pracować niezależnie od takich ograniczeń. Zaczęłam uczyć się podstaw programowania, HTML i CSS. W międzyczasie urodziłam dziecko, a firma, w której pracowałam, zmieniła właściciela i przestała wypłacać wynagrodzenia. Wiedziałam, że nie mam do czego wracać. Szukanie nowej pracy w tej samej branży nie napawało mnie entuzjazmem, a warunki i godziny pracy nie byłyby kompatybilne z wychowywaniem małego dziecka. Pomysł na ten konkretny zawód przyszedł do mnie nagle, podczas spaceru. Początkowo myślałam o bardziej ogólnym wsparciu przedsiębiorców, ale szybko okazało się, że najbardziej ciągnie mnie do zadań technicznych. Wyznaczyłam sobie termin na przygotowanie oferty i strony internetowej, a potem zaczęłam szukać pierwszej klientki.

Prowadząca: I gdzie znajdujesz klientów? To częste pytanie, szczególnie na początku działalności. Jak wygląda Twoja współpraca z klientem? Masz jakiś schemat działania?

Aleksandra Myszyńska: Obecnie doszłam do etapu, w którym klientki w większości znajdują mnie same i to jest moja ulubiona droga. Są to głównie polecenia od innych klientek, zarówno bezpośrednie, jak i przez oznaczenia w mediach społecznościowych. Osoby, które przychodzą z polecenia, są już zwykle wstępnie zdecydowane, a nam pozostaje dogadanie szczegółów. To bardzo komfortowa sytuacja. Te rekomendacje to nie są suche oceny, ale często zawierają powody, dla których warto nawiązać współpracę. Dzięki temu już na starcie wiemy, że mamy podobne wartości i podejście, co bardzo ułatwia współpracę. Często słyszę, że nawet nie szukały nikogo innego. To dowód na to, że można mieć dużą konkurencję na rynku, a jednocześnie nie mieć jej wcale, bo konkretne osoby chcą pracować właśnie z tobą.

Prowadząca: Tutaj dochodzimy do kwestii relacji. Żeby ktoś nas polecił, musimy zbudować solidne fundamenty. Jak to u ciebie wygląda? Czy jakoś specjalnie troszczysz się o klienta?

Aleksandra Myszyńska: Zaczynamy od dokładnego omówienia współpracy. Przy większych projektach, jak strona internetowa, zaczynam od rozbudowanego briefu, żeby dobrze zbadać potrzeby klientki. Często spotykamy się lub wymieniamy wiele maili, zanim dojdzie do współpracy. To inwestycja czasu, ale konieczna. Nie biorę wielu współprac jednocześnie, żeby mieć margines czasu na nieprzewidziane sytuacje i móc dać pełne wsparcie. Jesteśmy w stałym kontakcie podczas realizacji projektu. Moje klientki doceniają moje zaangażowanie i proaktywność – nie robię tylko tego, co zlecą, ale też dopytuję i sugeruję ulepszenia, jeśli widzę taką potrzebę.

Prowadząca: Czy po zakończeniu projektu proponujesz dalszą współpracę? Wiele osób tworzy stronę czy grafikę i na tym kończy.

Aleksandra Myszyńska: Tak. Po zakończeniu, zaakceptowaniu i rozliczeniu projektu oferuję jeszcze miesiąc dodatkowej opieki i wsparcia. Przygotowuję nagrania instruktażowe dotyczące konkretnej strony, a nie ogólne poradniki. Przez miesiąc jestem dostępna na dodatkowe pytania i drobne zmiany. Zdarzały się sytuacje, że klientka próbując wprowadzić małą zmianę, skasowała sobie całą stronę główną, więc takie wsparcie jest bardzo potrzebne. Oczywiście oferuję też stałą obsługę, aktualizacje i pomoc przy rozbudowie biznesu. Większość klientek decyduje się na stałe wsparcie, często pytając o taką możliwość jeszcze w trakcie prac nad stroną.

Prowadząca: To bardzo wartościowe. Często dostaję klientów, którzy są zupełnie „zieloni”, nie wiedzą nawet, jak się zalogować na swoją stronę. Takie wprowadzenie na pewno zachęca do polecania. A czy prosisz klientki o rekomendacje?

Aleksandra Myszyńska: Zawsze proszę. Gdy wystawiam fakturę końcową, podaję link do miejsca, gdzie zbieram opinie, np. na Facebooku. Zazwyczaj klientki od razu je wystawiają. Dla mnie opinie to najpotężniejsze narzędzie marketingowe. To świadectwo klientów, które potwierdza, że dowozimy to, co obiecujemy. Sama, szukając produktu czy usługi, przede wszystkim sprawdzam opinie.

Prowadząca: Przejdźmy teraz do tematu zasięgów. Mówisz: „nie zasięgi i nie virale”. Dlaczego stawiasz na budowanie relacji, a nie na treści wiralowe?

Aleksandra Myszyńska: Nie ma nic złego w zasięgach, ale dla mnie to coś, co może wydarzyć się przy okazji, a nie jest celem samym w sobie. Doceniam media społecznościowe, ale jednocześnie bardzo mnie męczą. Te wszystkie posty typu „musisz”, sprzeczne rady, rolki z „hakami”, z których nic nie wynika, powielane trendy – to nie dla mnie. Wolę tworzyć w zgodzie ze sobą i swoimi wartościami. Stawiam na dłuższe, wartościowe treści. Nie robię rolek, zwłaszcza takich, na które ktoś miałby stracić czas. Moje treści może nie pójdą w viral, ale przyciągną osoby, które mają podobne podejście. I o to mi chodzi. Marketing to dla mnie maraton, a nie sprint. Nie zależy mi na szybkiej sprzedaży, ale na nawiązaniu satysfakcjonującej, długofalowej współpracy. Jestem biegaczką długodystansową i to przekłada się na moje podejście do biznesu. Buduję model, który broni się jakością, zaangażowaniem i obsługą klienta, a polecenia niosą się same.

Prowadząca: Zauważyłam, że nie trzeba być wszędzie, żeby zdobywać klientów. Czasem mniejsza, ale zaangażowana grupa odbiorców jest cenniejsza niż tłum „patrzaczy”.

Aleksandra Myszyńska: Dokładnie. Czasem ktoś nas obserwuje i poleca dalej, bo sam nie potrzebuje naszych usług, ale wie, że znajomy szuka. Najważniejsze jest budowanie silnych fundamentów i relacji z klientem, a polecenia przyjdą same. To świetny sposób na zdobywanie klientów dla introwertyczek, bez wyskakiwania z lodówki i wydawania pieniędzy na reklamy.

Prowadząca: Czy bycie introwertyczką jest przeszkodą w prowadzeniu biznesu?

Aleksandra Myszyńska: Na pewno jest trudniej, zwłaszcza na początku. Wiele rzeczy w biznesie online, jak mówienie o sobie, promocja czy nawiązywanie kontaktów, wymaga wychodzenia ze strefy komfortu. Staram się szukać sposobów, które są ze mną spójne i wokół tego budować swój model pracy. I to działa. Może wolniej, ale przyciągam klientki, z którymi naprawdę chcę pracować i nigdy nie miałam żadnej złej sytuacji. Dopasowuję działania do siebie, choć oczywiście nie wszystko może być w 100% pode mnie. Na przykład wolę komunikację pisemną, ale jeśli klientka chce się spotkać online, to się spotykamy.

Prowadząca: Ja też jestem introwertyczką i rozumiem to doskonale. A czy masz jakieś sprawdzone metody promocji dla introwertyków?

Aleksandra Myszyńska: Przede wszystkim jakość pracy – to zawsze się obroni. Na to potrzeba czasu, tak jak na zebranie dobrych opinii i wyrobienie sobie marki. Jestem regularna w mediach społecznościowych – nie publikuję często, ale systematycznie, więc moje profile nie wyglądają na opuszczone. Rzadko pokazuję siebie, łatwiej mi zrobić zdjęcie biurka niż nagrywać siebie. Warto też czasami się przełamać. To wystąpienie jest tego przykładem. Miałam ogromną tremę przed pierwszym, ale z każdym kolejnym jest łatwiej. Po takim dyskomforcie pojawia się satysfakcja, że dałyśmy radę. To nas rozwija i buduje pewność siebie.

Prowadząca: Warto też pokazywać swoje realizacje, prawda?

Aleksandra Myszyńska: Zdecydowanie tak. Po zakończeniu projektu zawsze publikuję realizację w portfolio i opinię, o ile klientka się zgodzi. To też dla nich forma promocji. Na swojej stronie mam portfolio w formie screenów i wideo-spacerów po stronie, z linkami do nich. Warto pokazywać to, co jest dla nas komfortowe.

Prowadząca: A jak wygląda u Ciebie balans między życiem prywatnym a biznesem?

Aleksandra Myszyńska: Jeśli chodzi o dzielenie się życiem prywatnym, jestem osobą skrytą i prawie w ogóle tego nie robię w mediach społecznościowych. Co do balansu, to bywa różnie. Zaczynałam na urlopie macierzyńskim, więc czasu na pracę było mało. Teraz, gdy dziecko jest w żłobku, mam stałe godziny pracy, choć zdarza mi się pracować wieczorami. Ale ja lubię pracować. Moim marzeniem nigdy nie była praca dwie godziny dziennie spod palmy. Stworzyłam sobie miejsce pracy, w którym bardzo lubię pracować, takie, którego nie znalazłam na etacie.

Prowadząca: Jakie masz plany na przyszłość? Praca jeden na jeden czy skalowanie biznesu?

Aleksandra Myszyńska: Moim celem było stworzenie sobie komfortowego miejsca pracy, a nie pogoń za szybkim wzrostem i skalowaniem. Praca z klientkami jeden na jeden daje mi najwięcej satysfakcji i na razie nie planuję tego zmieniać. Być może kiedyś pójdę w innym kierunku. Na razie stawiam na ciągłe podnoszenie kompetencji i budowanie solidnej marki, co pozwala mi stopniowo podnosić ceny. To nie jest szybka droga od zera do milionera, tylko powolny, ale stały i konsekwentny wzrost.

Prowadząca: Na zakończenie, jakie trzy tipy dałabyś introwertyczkom, które chcą rozwijać swój biznes w oparciu o relacje?

Aleksandra Myszyńska:

  1. Instagram to nie życie. Prawdziwy sukces wymaga pracy i konsekwencji. Historie o spektakularnym sukcesie z dnia na dzień to wyjątki. Inspiruj się innymi, ale filtruj wszystko przez swoje cele i wartości. Czasem to, że nie robisz wszystkiego tak jak inni, może cię wyróżnić.
  2. Bądź konsekwentna. Na początku może nie być rezultatów, ale działaj, ucz się i doskonal. Klienci to docenią.
  3. Wybieraj mądrze mentorów. Jako introwertyczka, szukaj osób, które uczą biznesu w sposób, który jest ci bliski. Odkąd zaczęłam wybierać mentorów stawiających na regularność i jakość, a nie na „wyskakiwanie z lodówki”, wydałam mniej pieniędzy, a mam lepsze wyniki.

Prowadząca: I jeszcze jedna ważna rzecz, o której wspomniałaś – przygotowanie.

Aleksandra Myszyńska: Tak, to mega ważne. Zawsze dobrze się przygotowuję, czy to do wystąpienia, czy do rozmowy z potencjalną klientką. Jeśli ktoś się do mnie zgłasza, staram się wcześniej znaleźć jego stronę, zobaczyć, na czym pracuje. Dzięki temu rozmowa jest bardziej konkretna, a klientka widzi, że się wysiliłam, żeby ją poznać.

Prowadząca: Dziękuję ci Aleksandra za podzielenie się swoją historią. Mam nadzieję, że to nie ostatni raz.

Aleksandra Myszyńska: Ja również dziękuję za zaproszenie. To nasze czwarte spotkanie i mogę potwierdzić, że za każdym razem stres jest mniejszy.

Prowadząca: Dzięki wam za uwagę. Do zobaczenia w kolejnych materiałach. Cześć.

Aleksandra Myszyńska: Dziękuję. Cześć.

Dołącz do Przystani Specek – miejsca, gdzie kobiety uczą się budować własne strony, sklepy, platformy kursowe i marki online - bez stresu, w zgodzie z sobą, ze wsparciem mentorki i cudownej społeczności innych Specek.👉 Kliknij i wejdź na pokład

Podziel się swoją opinią
Avatar photo
Sylwia Stein
Artykuły: 11

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *